Forum www.swiat13anime.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
CO nieco od Hitomi^^

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.swiat13anime.fora.pl Strona Główna » Uzdolnieni. Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
CO nieco od Hitomi^^
Autor Wiadomość
Gość







Post CO nieco od Hitomi^^
Rozdział 1: Strzał w mroku

Był grudzień. Niewiele pamiętam z tamtego dnia. Była zamieć, Nieboskłon pałał wrogą czernią a pustkę przeszył strzał. Strzał który na zawsze zmienił moje życie.
W środku nocy moi starsi bracia Naoki(lat 10) i Edo (Lat 7). Wpadli do mojego pokoju. Dla sprostowania sprawy dodam że miałam pięć lat. Jednak tego co się wtedy stało nie zapomnę do końca wieczności. Tak więc moi bracia wpadli do mnie do pokoju. Naoki szybko ubrał mnie, wziął mnie na ręce i wyskoczyliśmy przez okno z trzeciego piętra. Zapomniałam jeszcze czegoś dodać. Nasza rodzina nie jest normalna. Jesteśmy rodziną wampirów. Wampirów o najczystszej krwi. A mój ojciec to król wampirów. Nakago. W naszej rodzinie wszyscy mają kruczoczarne włosy, ciemną cerę i jaskrawozielone oczy. Nasza matka i ojciec byli kuzynami z ojców i matek bliźniaków. Gdy urodziły się dwie pary bliźniąt od razu zaczęła się swatka. Nasz wuj zaginął wraz z żoną w tajemniczych okolicznościach tak więc nasz ojciec miał przejąć tron.
Tak czy owak wyskoczyliśmy przez okno. W twarz uderzył mnie lodowato zimny wiatr. Nie miałam rękawiczek a dom położony był w środku lasu. Wiele kilometrów dzieliło nas od najbliższych zabudowań. Naoki i Edo biegli tak szybko że nie słyszeli tego co usłyszałam wtedy ja. Zmysły mi się wyostrzyły i.... usłyszałam strzał.
Przeszył on ciemność tak że na chwilę, czas dla mnie stanął w miejscu. Byliśmy wiele metrów od domu ale zdołałam to poczuć. Rozkoszny zapach krwi roznosił się w powietrzu. Jednak wiedziałam do kogo on należał. I najwyraźniej moi bracia też go poczuli bo jak jeden mąż wpadliśmy w zaspę. Nie wiedziałam w pewnym momencie co się dzieje. Byłam tylko dzieckiem. Miałam na sobie jedynie moją dziecięcą piżamkę, skarpetki i owinięta byłam w koc który Naoki złapał podczas ucieczki. Przysypała nas gruba warstwa śniegu. Szybko poczułam jego chłód na całym ciele. Wszędzie miałam śnieg. Ubranko przemoczone miałam do suchej nitki a na dworze było gdzieś –20*C. Moi bracia nie ruszali się. Szybko zauważyłam dlaczego. Naoki zamknął mi oczy ponieważ jarzyły się one krwawym blaskiem który mogli zauważyć ci którzy nas wtedy ścigali. Teraz wiedziałam kto to był. Łowcy wampirów z pobliskiej wioski. Wydałam stłumiony krzyk. Naoki wykonał ręką gest który oznaczał. Bał się. W tym momencie Strach złapał mnie swoimi mackami za gardło tak że nie mogłam się ruszyć. Zamknęłam oczy i w duchu błagałam żeby to wszystko się skończyło. Ale to miał być tylko początek.
Nagle Edo nie wytrzymał i kichnął tak przeraźliwie że zagłuszył nawet huk wichury. Bałam się. Widzieli nas. Naoki przycisnął mnie do siebie bliżej w geście obronnym. Edo stanął za nim czepiając się jego koszuli. Trzech zabójców zbliżało się do nas jak lwy podczas polowania. Nagle brat wrzucił mnie w zaspę i ruszył do przodu. Edo również. Oczy jarzyły im się bardziej niż zwykle. Wiedziałam że dadzą sobie radę. Ale ja nie. Leżałam w śniegu tak jak mnie odrzucono.
Wpół przytomna usłyszałam znajomy dźwięk. Srebrna kula przeszyła powietrze. Na szczęście nie trafiła w cel. Minęła mnie o centymetr. Łzy napłynęły mi do oczu. Moi bracia walczyli ale ktoś powodował że trzeci z napastników chybił. Wbiłam wzrok w rękę w białej rękawiczce która uderzyła w mężczyznę w czerni z taką siłą iż złamała mu kark. Położyłam głowę na ziemi. Czyjeś ręce uniosły mnie z ziemi. Poczułam na skórze delikatne ciepło cudzego ciała. Nie wiedziałam kto mnie trzyma ale czułam się tak dobrze że wtuliłam się w nie, nie zważając na moich braci.
Wszystko się rozpłynęło. Nie było już nic, Tylko spokojny sen.
Obudziłam się w komnacie która przypominała zamek. Jeszcze nie czułam strachu bo czułam się bezpieczna. Leżałam w komnacie w kolorze fiołkowym. Delikatne szkarłatne zasłony smagał delikatnie wiatr. W powietrzu rozchodził się słodki zapach wanilii. Dopiero gdy zauważyłam że moich braci niema w pobliżu przeraziłam się i wydałam z siebie krzyk. Jednak uwiązł mi on w gardle. Na krześle obok łóżka siedział mężczyzna w białych rękawiczkach. Miał bardzo długie, czarne włosy. Miał wszystkie nasze rodzinne przymioty. Przez chwilę sądziłam że to mój ojciec jednak szybko się rozczarowałam. Za nim stał chłopiec mniej więcej w wieku Naokiego. Zaczęłam się trząść. Nie wiedziałam gdzie jestem, nie wiedziałam kim oni byli. Do złudzenia przypominali moją rodzinę ale to nie byli oni. Zauważyłam również że na podłodze bawi się dziewczynka. Zdumienie zawładnęło mną bez reszty. Wyglądała dokładnie tak jak ja. I była nawet w tym samym wieku. Te same oczy, włosy. Cała ja!
Do oczu napłynęły mi łzy. Byłam przerażona i zdezorientowana.
-Tato!
Powiedział chłopczyk. Jego ojciec otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie ciepło. W tym momencie bałam się jeszcze bardziej. Chciałam się cofnąć jak najdalej ale zdołałam odsunąć się na sam kraj łóżka....
-Spokojnie
Powiedział mężczyzna w czerni.
-Nie masz się czego bać. My też jesteśmy jednymi z was. Wampirami
Usłyszałam te słowa i wlepiłam wzrok w dziewczynkę na ziemi. Chłopiec podszedł bliżej do łóżka i przyglądał mi się. Jak na ośmiolatka wyglądał bardzo poważnie. Jak Naoki. Nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Ale nie takim dziecinnym. Byłam inna niż wszystkie dzieci. Byłam nade dojrzała jak na swój wiek. Cichy płacz mną wstrząsnął. Ale gdy mężczyzna zbliżył do mnie rękę żeby otrzeć mi łzy moje oczy zawistnie przybrały krwawy kolor a kły wyostrzyły się.
-Gdzie moja rodzina?
Spytałam tonem nie przypominającym głosu dziecka. Mężczyzna jednak przełknął ślinę.
-Przykro mi to mówić, moja droga. Oni nie żyją.
Siedziałam jak wryta. Nie mogłam się poruszyć, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nie mogłam uwierzyć że to wszystko dzieje się naprawdę. Po prostu się bałam. Panicznie. Spuściłam głowę i pozwoliłam żeby strach i ból owładnęły mną do końca.
Z pięcioletniej łowczyni stałam się zwykłym pięcioletnim dzieckiem. Dziecko które siedziało na ziemi wskoczyło na łóżko i powiedziało.
-Tatusiu powiedz jej!
Skakała po łóżku. Cieszyła się jakby nie wiadomo było z czego. Spojrzałam na jej ojca i na nią.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie.
-Zostaniesz u nas. Myślę że tak będzie lepiej dla Ciebie. Będziesz miała rodzeństwo i kochającą cię rodzinę. Nie martw się... wszystko się ułoży.
W tym momencie straciłam doszczętnie swoją godność. Rzuciłam się na niego w rozpaczy i pozwoliłam żeby wszystkie łzy mnie opuściły. Byłam za bardzo rozżalona i wystraszona że nie mogłam racjonalnie myśleć...
-No już, już
Uspokajał mnie
-Powiedz mam jak masz na imię
Podniosłam głowę i powiedziałam
-Hitomi Shionoya Hyuga.
On uśmiechnął się...
-Ja jestem Kanon Shiamada. A to jest mój starszy syn Vasco, moja córka,,, od teraz będą znali was jako bliźniaczki. Hiromi i Hitomi. I jeszcze poznasz młodszego z braci. Ma siedem lat. Akira. Na pewno się polubicie.
Byłam dość drobna więc wziął mnie na ręce. Trzymał mnie tak samo jak mój ojciec. Czułam się słaba. Byłam bezbronna. Ale byłam dzieckiem które właśnie utraciło swoją przeszłość. W domu zawsze mój brat Naoki uczył mnie że zawsze trzeba być twardym. Na plecach wytatuowany symbol rodziny królewskiej.

Miałam na sobie typowe dziewczęce ubranie. Hiromi i Ja ubrane byłyśmy identycznie. Białe rajstopki i czerwone sukieneczki. Ja miałam rozpuszczone włosy a ona upięte w kucyka. Siedziałam i patrzyłam na przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Wampiry obchodziły goi bardzo podobnie jak ludzie. U nas wszystko ograniczało się do ubierania choinki, świątecznych zabaw i spędzania czasu w rodzinnym gronie. Tylko ja nie chciałam nic świętować.
Dostałam pokój razem z Hiromi. Więc pierwsze co zrobiłam gdy nikt nie patrzył to wymknęłam się z salonu. Ale jakby zabłądziłam. Mieszkałam w wielkim zamku. Do komnaty doszłam do ogrodu. Lodowaty wiatr uderzył mnie w twarz. W ciemnościach usłyszałam kroki. Zaczekałam do ostatniego momentu. Gdy coś uderzyło mnie w plecy, moje oczy zapłonęły wściekłą czerwienią. W ciemnościach ujrzałam drugiego wampira. Chłopca podobnego do Vasco. Siłą woli zapaliłam światło.
-Hiromi!
Powiedział z ulgą chłopak.
-W końcu się nauczyłaś!
To pewnie był Akira. Wzięłam nogi za pas i zaczęłam uciekać. Bez opamiętania, biegłam między korytarzami. Ludzie którzy mnie przyjęli byli dla mnie bardzo dobrzy więc postanowiłam uciekać. Nie niszczyć niczego. Nagle... Bum. Zderzyłam się z panem Kanonem. Popatrzyłam na górę z przerażeniem i jak tylko schowałam się za nim on surowo popatrzył w mrok.
-Akira wyłaź! Jak możesz ją tak straszyć?
Chłopak wyszedł z ciemności.
-Ale Hiromi przecież nigdy się nie bała!
-Zamilcz!
Krzyknął a jego oczy zapłonęły czerwienią. Wziął mnie na ręce i spokojnie powiedział.
-To nie jest Hiromi. Ta dziewczynka wygląda jak ona ale nią nie jest. To Hitomi.
Chłopak popatrzył na mnie z niedowierzaniem ale jednak dalej wiedział że ojciec ma racje.

Nie wiem co się ze mną działo. Z łowczyni stałam się przerażonym dzieckiem. Może to brak mojej rodziny to sprawił. Albo po prostu czułość jaką darzył mnie pan K. Nie wiem, Ale to było dla mnie coś strasznego. Wiedział że chcę iść do pokoju więc mnie tam zaniósł. Moi rodzice wychowywali nas surowo i nie było mowy o jakimś przytulaniu, całowaniu na dobranoc czy coś. To dawali mi moi bracia. Matka i ojciec nie wiedzieli o tym. A teraz? Przebrał mnie, wykąpał (byłam tym faktem iście zażenowana no ale cóż, nie myślałam o tym mając 5 lat) a potem położył do łóżka i usiadł na nim.
-Hitomi powiedz mi... czy twoi rodzice byli dla Ciebie dobrzy?
Spytał. Zupełnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Chodzi mi o to czy no wiesz.. czytali ci, bawili się z tobą, kąpali Cię ?
Zaprzeczyłam.
-Mamusia i tatuś mówili że nie mogą bo stanę się sentymentalna i że najczęściej będę musiała sama sobie radzić.
Wyraźnie zobaczyłam że jest mu mnie żal. Pierwszy dzień a on opiekował się mną jak własną córką... wtedy nie wiedziałam że można być zdolnym do takiej dobroci i miłości. Pocałował mnie w czoło i powiedział.
-Wszystko się ułoży, nie bój się.


No cóż. I się ułożyło.................



Rozdział 2: Jak przez mgłę


10 LAT PÓŹNIEJ


Był ciepły jesienny wieczór. Drzewa mieniły się setkami kolorów. Ja i moja siostra Hiromi siedziałyśmy w ogrodzie szykując ognisko. Chciałyśmy zaprosić naszych przyjaciół ze szkoły. Nie było ich wielu. Tylko ci najlepsi. Gdybyśmy chciały zaprosić wszystkich naszych przyjaciół to w zamku brakłoby miejsca! Cieszyłyśmy się na to. Nasi bracia: Vasco (lat 19) i Akira (lat 17) Nieśli właśnie drewno. To miała być swego rodzaju impreza pożegnalna dla mnie i Hiromi. Miałyśmy dołączyć do naszych braci w Akademii . Przyjechali do nas do domu żeby nas ze sobą zabrać na nowy rok szkolny. Dobrze że mięliśmy mieć przy sobie bliskich. Tata zajął się swoimi papierkowymi sprawami. Weszłam między drzewa żeby znaleźć kilka gałęzi na opał. Szłam w głąb lasu, chciałam jak najszybciej z tamtąd wyjść bo bałam się tego miejsca. Byłam nieustraszoną łowczynią i nie wiem skąd wziął mi się wtedy ten strach.
Może z obrotu spraw który przybrało moje życie gdy miałam pięć lat? Nie wiem. Ale bałam się.
Coś zaszeleściło. Gdzieś złamała się gałąź,. Szybko odwróciłam się w tamto miejsce. Nie chciałam przywoływać moich mocy, co martwiłam się że ktoś może mnie zobaczyć. Obróciłam się wokół siebie żeby móc odkryć źródło hałasu. Serce waliło mi jak oszalałe. Zamknęłam oczy i starałam się skupić.
Coś zbliżało się do mnie od tyłu z zawrotną prędkością. Z taką samą prędkością odwróciłam się. Był to najstarszy brat. Vasco.
-Co ty wyprawiasz?!
Zbulwersowałam się na niego. Nie wiem jak to możliwe że to właśnie on wyciął mi taki numer a nie Akira. To on tu był od straszenia. Vas uśmiechnął się do mnie i powiedział.
-Choć. Przyszli już.
Westchnęłam. Chciałam mu nawrzucać ale jego serdeczny śmiech zmusił mnie do odwrotu.
-No dobra.
Powiedziałam i skierowałam się z nim w stronę zamku.
Przez drzewa prześwitywało jesienne słońce które zbliżało się ku horyzontowi. A ja im mój brat zbliżaliśmy się ku naszym gościom którzy przyszli trochę za wcześnie. Zastanawiałam się jakim cudem Hiromi i Akira radzą sobie z nimi. Śmiech na sali. ....
-Hitomi! Gdzieś ty była? Jedna bliźniaczka to za mało!
Krzyknął Markus, jeden z moich znajomych z gimnazjum. Chciałam podejść i dać mu w twarz za numer który wyciął nam w szkole ale niestety nie dałam rady bo mi go było żal. Hiromi zakochana była w nim do szaleństwa. Przyciągały ją jego blond włosy. Nie wiem co ona w nim widziała. Ale zanim się obejrzeliśmy zaczęła się zabawa.



Księżyc właśnie wzeszedł. Pełnia. Wiedziałam że jutro o tej porze będę już w akademii ale nie chciałam o tym wiedzieć. Mój ojciec zawsze twierdził że przyjęcie do akademii dla wampirów to prawdziwy zaszczyt więc nie kwestionowałam tego. Wybiła północ więc udałam się do tej części domu, w której urządziłam mini ołtarzyk ku pamięci mojej rodziny... Do mojej garderoby. Oczywiście Hiromi o nim nie wiedziała. Wiele nastolatek urządza sobie właśnie coś takiego w szafach tyle że zamiast obrazów zmarłych bliskich miały tam jakichś idoli. Otwarłam ją i usiadłam na łóżku wpatrując się w jaśniejącą ciepłym blaskiem świecę.
-A więc to już dziesięć lat.
Powiedziałam do siebie. Wzięłam do ręki stare zdjęcie na którym ja , Naoki i Edo byliśmy na rybach. Edo straszył mnie nią a Naoki go odganiał. Wtedy było najlepiej. I właśnie teraz gdy wkraczałam na nową ścieżkę życia najbardziej było mi ich brak. Śmiechu wraz z nimi, płaczu w ramionach Naokiego. Nagle zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo jestem samotna. Mimo nowej rodziny byłam po prostu nieszczęśliwa.
Gorzkie łzy spłynęły mi po policzku , i dotknęły ust. Poczułam ich smak..
Nagle zorientowałam się że nie byłam sama.
-A twierdziłaś że nie umiesz rysować.
Usłyszałam za sobą cichy delikatny głos ojca. Szybko odwróciłam twarz żeby nie widział moich łez. Ale usłyszałam...
-Nie musisz wstydzić się łez
Powiedział siadając obok mnie
-To wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Nawet ty, przyszła królowa nie musisz ich kryć.
Rzuciłam mu się w ramiona jak wtedy przed laty gdy Akira mnie straszył.
-Jak niby mam nią zostać skoro nikt nie wie kim jestem?
Spytałam. On się uśmiechnął.
-Może o tym nie wiesz ale masz na plecach tatuaż. I na ręce. Przedstawia on czarno czerwone pióro. Ten an ręce gwiazdę. To przecież symbole rodziny królewskiej. I nie da się go podrobić. Bądź pewna że gdy przyjdzie czas świat dowie się kim jesteś. I będziesz bardzo szanowana i potężna.
Siedziałam tam słuchając jego słów i ciągle było mi mało. Mówił takie rzeczy o które nigdy nie podejrzewałabym mojego biologicznego ojca. Tonęłam w jego słowach. Ciemne zasłony przesłaniały okna które wznosiły się na las pogrążony w ciemności. Jednak dzisiejszego wieczoru dało się słyszeć śmiechy, śpiew i wiele innych. Czułam się fatalnie. Wiedziałam że tego wieczoru na zabawę raczej nie wrócę.
-Tato... proszę cię powiedz Hiromi że źle się czuję i że zostanę w pokoju. Jakoś nie mam ochoty na świętowanie.
Uśmiechnął się
-Ależ oczywiście.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Ze snu zbudziło mnie dziwne wołanie. Widziałam moich braci Naokiego i Edo. Byliśmy w lesie. Ale nie byliśmy dziećmi. Mięliśmy tyle lat co obecnie. Staliśmy na polanie. Widzieliśmy się. Chciałam do nich podbiec i uściskać ich jednak nie miałoby to żadnego większego znaczenia. Odgrodzeni byliśmy czymś w rodzaju muru z cierni. Księżyc wzeszedł krwią a ja zostałam nią naznaczona. Moje znamię na plecach zaczęło mnie nie miłosiernie piec. W oczach miałam łzy bólu, a moje ciało trzęsło się spazmatycznie. Nie wiem co to mogło oznaczać. Ten sen zesłał na mnie właśnie takie straszne dolegliwości. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, jednak szybko osunęłam się na ziemię. Nie mogłam nic zrobić. Nic poza...
Ugryzłam się w wargę. Pojedyncza kropla krwi upadla na ziemię. Jednak wystarczyła ona by Hiromi ją poczuła. Mimo że spała. Obudziła się w oka mgnieniu. Usiadła powoli na łóżku i spojrzała pod okno.
-Hitomi!
Krzyknęła zrywając się z łóżka szybciej niż wicher. Potrząsnęła mną szybko.
-Cholera!
Zaklęła. Szybko złapała mnie za ramiona i sprawdziła czy to nie atak z braku krwi. To nie było to. Nie wiedziała co zrobić. Zostawić mnie samą czy drzeć się na cały dom. Stwierdziła jednak że nie zrobi tego. Jednak zdecydowała się mnie zostawić.
Wypadła z pokoju jak strzała i pobiegła pod pokój ojca. Zaczęła dobijać się tak głośno że nawet nasi bracia usłyszeli ją. Krzyczała. Nie słyszałam dokładnie co. Jednak coś zauważyłam. Księżyc był krwawy. I to bardzo. Wiedziałam że to mógł być dopiero początek. Ale czego?
-Tato!
W końcu rozpoznałam co krzyczała.
-Tato szybko! Otwórz! Tato!
Akira i Vasco wyszli z pokoi.
-Hiromi przestań się drzeć.
Ta przerwała mordercze dobijanie się do drzwi.
-Cholera nie przestanę się drzeć dopóki ojciec stamtąd nie wyjdzie!
Miała znowu uderzyć gdy jej pięść złapała silna ręka taty.
-Hiromi co ci się dzieje?
Ona była wściekła. Nie wiem skąd u niej tyle się jej wzięło.
-Cholera może mi ktoś pomóc?! Z Hitomi dzieje się coś bardzo złego!
Cała czwórka wbiegła do pokoju. Już nie trzęsłam się tak jak wcześniej ale moje ciało trawiła gorączka, a ból był nie do zniesienia.

Ojciec szybko ukląkł obok mnie i wziął mnie w ramiona. Sprawdził tętno,.
-Hitomi! Słyszysz mnie?
Powiedział. Był zdenerwowany.
-Hitomi!........



Rozdział 3: Coś nie tak

Naokiego ze snu zbudził koszmar. Taki sam jak wcześniej obudził Hitomi. Jednak on nie został zaatakowany przez gorączkę ,bóle i drgawki. Było mu niedobrze. Podobnie jego młodszy brat Edo.
-Cholera! Co to było!?
Zapytał Edo gdy razem z bratem siedzieli na łóżkach. Oblani zimnym potem podeszli do okna.
-Krwawy Księżyc
Powiedział starszy z braci. Edo otarł twarz w koszulkę.
-Stary nie wiem co to oznacza ale chyba wypadałoby obudzić ojca. Od dawna na niebie nie pojawił się krwawy księżyc.
Naoki zastanowił się chwilę.
-Masz rację. Nie pojawił się od czasu.....
Przerwał. Edo dokończył.
-Zaginięcia naszej siostry.
U obu braci wywołało to przykre wspomnienia. Obaj poczuli w żołądkach ucisk. Jakby ktoś ich uderzył.
-A co jeżeli to ma coś wspólnego z nią? Może ona żyje?
Powiedział cicho Nao. Edo słuchał brata i wiedział że może on mieć rację.
-Może ktoś w akademii nam pomoże to zrozumieć. Jakby nie było to jesteśmy książętami.
Edo rzekł. Naoki skinął głową.
-Dobrze. Ale na razie połóżmy się. Jutro porozmawiamy o tym z tatą.



A u nas w domu moja rodzina szaleńczo starała się opanować nerwy. Atak powoli mijał. Niestety gorączka jak na złość dalej sięgała 41 stopni. Była to skrajność. Jednak ojciec wiedział że do akademii muszę pojechać tak czy tak. Położył mnie w łóżku i przykrył kołdrą. Potem usiadł na nim i zamilkł. Jakby bał się spojrzeć w stronę okna.
-Akira podejdź do okna i powiedz mi co widzisz!
Szybko podszedł do okna i powiedział.
-Księżyc! Jak we krwi!
Powiedział.
-To zwiastuje nieszczęście!
Rzekł Vasco. Z nieszczęśliwą miną popatrzył na mnie. Usiadł obok ojca i wziął mnie za rękę.
-Ktoś tu musi zostać.
Powiedział zdecydowanie Ojciec.
-Idźcie. Zostanę z nią.
Powiedział Vasco.
-Do rana już nie daleko. Wytrzymam.
Powiedział odprawiając resztę. Wszyscy się położyli. Hiromi zasnęła w łóżku brata. Do rana nie wydarzyło się nic więcej.

Całą rodziną zajechaliśmy pod Akademię. Mimo gorączki która dalej mnie trawiła, wszystko było normalne. Nie wiedziałam co się dziej wokół mnie. Szłam razem z resztą. Znamię na plecach zapiekło mnie jeszcze bardziej. Dramat. Vasco prowadził mnie przed siebie podtrzymując mnie przed upadkiem. W końcu tata postanowił wziąć to brzemię na siebie. Szliśmy dziedzińcem. Mieliśmy na sobie czarno- czerwone mundurki Niebiańskiej Akademii. Zastanawiacie się czemu niebiańskiej? Ja też tego nigdy nie odkryłam.
Tak czy inaczej szliśmy korytarzem . Był ciemny i ponury. Świece paliły się na podstawkach. Gdyby nie one, mroczny tunel skąpany by był jedynie w księżycowym blasku. Nie widziałam nic. Nie chciało mi się przywoływać wampirzych mocy. Szłam spokojnie oparta o brata i czekałam tylko na sen. Miał on być dla mnie zbawieniem. Ale czekało nas jeszcze spotkanie z dyrektorem. Potocznie nazwaliśmy go Neronem

Gabinet był schludny, czysty w wiktoriańskim stylu. Miękkie fotele, pokryte czerwonym atłasem delikatnie gładziły moją skórę. Dyrektor był wysokim, młodym mężczyzną o blond włosach. Już kiedyś go widziałam. Gładziłam opaskę pod którą znamię w kształcie gwiazdy bolało niemiłosiernie. Moje oczy skierowane były na okno. Nie możliwe że księżyc był w pełni od dwóch dni. W dodatku krwawy. Gdybym była normalnym człowiekiem powiedziałabym „O Chryste”. Obawiałam się że mnie rozpozna. Miałam jednak nadzieję że gdy zobaczy mnie w towarzystwie siostry, nie zorientuje się kim tak naprawdę jestem. Używając nazwiska Shiamada byłam szczęśliwa ale bardzo tęskniłam za nazwiskiem Hyuga. Obawiałam się że coś niedobrego dzieje się ze mną i nie przez księżyc tylko przez pochodzenie. Przerażenie sięgało dna,
-A więc moi drodzy. Witamy w naszej Niebiańskiej Akademii. Na początku muszę was pouczyć o paru sprawach.
Słuchaliśmy spokojnie. Kolejno wymieniał punkty aż doszedł do.
-I pamiętajcie o tym że Liderami są synowie z rodziny królewskiej. Niestety jej wysokość zaginęła wiele lat temu. Raz na miesiąc odbywają się akcje poszukiwawcze.. niestety bez skutku. Zawsze się ich słuchajcie.

Wyszliśmy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Okazało się że moi bracia żyją. Najwidoczniej moje rodzeństwo wiedziało o czym myślałam.
-Boisz się ich.
Powiedział Vasco
Zamknęłam oczy i powiedziałam
-Skąd wy możecie wiedzieć o czym tak naprawdę myślę?
Powiedziałam. Razem z Hiromi weszłyśmy do naszej komnaty. Ja od razu położyłam się do łóżka a moje myśli zajęte były setkami myśli. Co miałam zrobić? Nie wiedziałam nawet co czuję. A Hiromi wpadła na pomysł. Pofarbowała sobie włosy na blond. I teraz dało się nas rozróżnić. Nie wiedziałam jak mam zareagować na to wszystko. Chciałam zamknąć się w sobie żeby móc przemyśleć to wszystko sobie na spokojnie. Opaska na ręce zaczęła mi doskwierać. Nie wiem czemu. Chyba najbardziej chciałam się rzucić w ich stronę i zacząć krzyczeć „To ja!”. Ale nie mogłam. Nie teraz. Byłam pomiędzy młotem a kowadłem.. Co miałam zrobić?

Minęło kilka spokojnych dni. Naoki i Edo rzeczywiście zachowywali się jak wielcy panowie. Za każdym razem gdy na nich patrzyłam, zaczynałam płakać a Hiromi nie wiedziała co mi jest. W dodatku ten księżyc. To była dramatyczna sytuacja. Co noc miałam gorączkę. Nawet już nie próbowałam walczyć z bólem. Leżałam bezwładnie na łóżku oddychając ciężko. Ale ataki się nasilały. Chciałam wyć, krzyczeć ale nie mogłam. To było potworne. Tak jak każdego dnia na zajęciach siedziałam daleko od moich prawdziwych braci.
Przepełniał mnie ból. Oni, oni byli tacy...... sami jak kiedyś. Tylko bardzo poważni. Nie chciałam na nich patrzeć jednak coś mnie w ich stronę ciągnęło. Nieodparta chęć znalezienia się blisko nich..,..
Całe zajęcia siedziałam spoglądając co jakiś czas w ich kierunku. W pewnej chwili nasze oczy się skrzyżowały. Szybko odwróciłam wzrok i zaczęłam skupiać się na tym co mówił do mnie nauczyciel. Byłam nowa więc cóż. Pech trafił że byłam w klasie z Naokim i Edo. To jest moje zakichane szczęście. Nie śmiałam spojrzeć więcej na niego. Nie miałam odwagi. Modliłam się o to żeby moja tajemnica nie wyszła na jaw nawet przed moim przybranym rodzeństwem a co dopiero przed nimi. Noc. Spojrzałam zaniepokojona w stronę okna. Wiedziałam że prędzej czy później nastąpi zwada bo księżyc widniał już delikatną poświatą a do końca lekcji zostało pół godziny. Na skórze pojawiły mi się kropelki potu. Wiedziałam że za jakiś czas zamknę oczy i ich nie otworzę. Błagałam żeby wydarzyło się coś co pozwoli mi uciec do swojego pokoju. Moje szczęście że Vasco siedział obok mnie., Wyczuł że kroi się coś złego. Że lad chwila znowu zacznie się ta orgia. Na twarzach wielu z nas widniał dziwny ponury wyraz twarzy. Obawiali się czegoś. Jedynie nie wiem czego.

10 minut
5minut
3minuty
1minuta

(od razu sorka za wszystko)


Edited By PieSSu
Poprawiłem błędy ortograficzne...Oczywiście nie mogę być pewien ,że wszystkie ale jeśli ja coś źle znowu zrobiłem to proszę i mnie skorygować...^^

Czw 16:41, 26 Mar 2009
Flandre Scarlet
FUTA
FUTA



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Zza biurka
Płeć: (M)iecz.

Post
Dobre opowiadanie, poza paroma powtórzeniami błędów się nie dopatrzyłam. Początek trochę pogmatwany i zniechęcający, ale później jest lepiej. Mam nadzieje, że napiszesz więcej, gdyż zapowiada się ciekawie.

#down
Weź na przyszłość jeśli będziesz poprawiał ortografie to nie zmieniaj koloru w celu zaznaczenia gdzie był błąd ponieważ staje się to nieczytelne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Flandre Scarlet dnia Nie 22:42, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Czw 17:21, 26 Mar 2009 Zobacz profil autora
PieSSu
Emeryt
Emeryt



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: (M)iecz.

Post
Dużo błędów i powtórzeń ale tak to opowiadanie mi się baaaaaaaaardzo podobało...i czekam na jeszcze


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:53, 24 Maj 2009 Zobacz profil autora
Ebi.
Gyūnyū-Haitatsu
Gyūnyū-Haitatsu



Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin.
Płeć: (K)atana.

Post
Początek strasznie chaotyczny ale później już jakoś się wszystko w całość układa.. chcę dalej. x'D

Btw. to jeszcze parę błędów tam jest. ;'>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ebi. dnia Nie 20:10, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Nie 20:10, 24 Maj 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.swiat13anime.fora.pl Strona Główna » Uzdolnieni. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin